Kaja to parówczan benzoesanu.
Po długiej przechadzce po dżungli, ujrzałeś dym, dym niczym z ogniska, bo takim on był.
Powoli zbliżając się do namiotów, coraz mocniej nasilał się zapach, zwierzęcych skór.
Chwilę potem, ujrzałeś namioty i chatki ze słomy. Oraz ludzi, przyodzianych w ubrania wykonane przez siebie.
Wszyscy patrzyli na ciebie z przerażeniem, jak na kosmitę. Wkrótce jednak, uspokoił ich starszy mężczyzna przyodziany w skóry.
- Spokojnie! - powiedział - Bez, obaw, on nic na, nie zrobi, a jeśli to... - wykonał gest poderżnięcia gardła w twoim kierunku.
Spojrzał łagodnie i powiedział.
- Nasza wioska jest otwarta na turystów, powiedz, oprowadzić cie?
Offline