Kaja to parówczan benzoesanu.
Doszedłeś do wielkiego budynku. Widać było, że ambasada znajdująca się z przodu,
połączona jest ze skarbcem. Szczelnie zamknięte, wielkie, żelazne drzwi, odzwierciedlały, to,
jak ważne i cenne jest to miejsce. Wtem, dwóch strażników ubranych w niebieskie uniformy i uzbrojonych w topory,
zatrzymało cię, aby cię przeszukać. Gdy okazało się, że intencje masz dobre. Otworzyli wrota do skarbca,
ale nie spuszczając ciebie z oka. Ujrzałeś wielką salę z małą marmurową ladą, za którą starzec przyodziany w szaty szewca,
uśmiechał się zachęcają do podejścia. Bo bokach tej lady, znajdowały się równie bacznie strzeżone drzwi, co poprzednie.
Gdy doszedłeś do lady, nie sposób było oderwać oczu od połyskującego marmuru. Starzec przeczesał ręką włosy i powiedział,
głosem, typowym dla jego wieku:
- Witaj, jestem Jeachel, skarbnik Ytherin. Chciałbyś coś kupić? A może sprzedać? Znajdziesz u nas wszystko, oczywiście za odpowiednią cenę!
Wypowiedziawszy te słowa, odsunął się trochę, odkaszlnął i popatrzył pytającym wzrokiem, mówiąc:
- To jak mój drogi? Czego chcesz?
Offline